Strona:Waleria Marrené - Życie za życie.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ty pamiętasz to wszystko, Albino? czy i tobie wspomnienia ozłociły ponuro lasy i karłowate góry czarem wiośnianym? Czy pamiętasz ten wodospad małej rzeczki, który zachwyconym oczom naszym wydawał się czems nakształt Niagary, tę skałę, na którą wdrapałem się raz z takim trudem, niby na jaki niedostępny alpejski wierzchołek? Jakżeż to wszystko drobne, nikczemne, jakże inne pozostało w myśli mojej! Teraz doświadczyłem po raz pierwszy, że ze wspomnieniami ostrożnie spotykać się należy.
Przybyłem tutaj z bijącem sercem, obiegałem jak szalony wszystkie znane mi zakąty i ścieżki, chciałem witać ludzi i martwe przedmioty; ale nie znalazłem nic z tego com szukał. Ludzie zestarzeli się, zmienili, zapomnieli o mnie, natura zmalała i zbrzydła mi w oczach. Wszystko w około mnie zmieniło kształt i barwę. Czyż i dalej tak będzie w życiu? czy wszystko co ukochałem — blednąć mi będzie w oczach, aż dotknę różnicy marzeń z rzeczywistością, aż świat cały wyda mi się czczy i nędzny?
Ale nie, tak być nie może. Kraina zachwytów stoi i stać zawsze będzie otworem przedemną, kraina serca, ducha, kraina piękna i dźwięku. A jeśli kiedy, tak jak tutaj, poznam złudzenia przeszłości, żałować ich nie będę. Znak to będzie, ze czas nie upłynął dla mnie bezkorzystnie, gdy pogląd mój się zmienił, że w myśli mojej zostały fałszywe obrazy, któremi łudziła się pamięć. Ja nienawidzę złudzenia. Czyż rzeczywistości braknie piękna i życia, by szukać go aż w urojonym świecie? Mnie wystarcza to co jest, nie potrzebuję zapożyczać się u fałszu, nie chcę zasłaniać sobie oczów przed prawdą, bo to słabość i karłactwo ducha, a gdybym je kiedykolwiek popełnił, wstydziłbym się samego siebie, a ciebie więcej jeszcze.
Nie same martwe przedmioty powitały mnie zmienioną twarzą; zawód mój nie skończył się na obojętnych, spotkałem go w tem nawet, co po tobie, Albino, obchodzi