Strona:Waleria Marrené - Życie za życie.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ca; ty nie zapomnisz jej nigdy, właśnie dla tego że ona stała się niepodobieństwem że to jedyna istota której zapragnąłeś, a nie zdobyłeś.
Teraz ukorz dumę swoję, przebłagaj ją jeśli możesz; walką równej podłości walcz z Herakliuszem, lub mężnem czołem znoś nieszczęście; nie spieraj się daremnie z losem, bo zatracisz samego siebie, ale nigdy cierpienia w tej walce rozpacznej.
Lękam się też przy tobie tej nowej pokusy, Lauretty. Znam cię szlachetnym, rycerskim, wiem żebyś dobrowolnie nie łamał życia, nie uwodził serca tej dziewczyny. Ale znam także nieoględność twoją, wiem do czego przyprowadzić cię może zadraśnięta rana, wiem jak silną pokusą jest miłość prawdziwa w chwilach gdy serce zamiera z tęsknoty. Lękam się w życiu twojem nowych zawikłań.
Edwardzie, milczałam, bo droga twoja nie jest według mojej myśli, według wiary twojej a nie umiem wskazać ci innej. Anioł zawiódł cię na zgubne manowce i niedziw, anioł znać nie może tej ziemi, na srebrnych skrzydłach unosi się po nad nią.
Ja nie wierzę by Idalja zaślubiła Herakliusza. Świat może ich łączyć, Herakliusz może o tem marzyć, ale ona żoną jego nie zostanie nigdy, lub wszystko coś w niej widział było złudzeniem tylko.
Jest instynkt wrodzony każdej czystej naturze, która odpycha wszystko brudne i nikczemne, inaczej światło nie byłoby światłem, lub zmieniłyby się naraz prawa moralne rządzące duchowym światem.
Ale po co pozostajesz w tum Rzymie. Po co narażasz się co chwila na cierpienia daremne? Czemu spotykasz próżno tę kobietę jeśli dorzuciłeś jeszcze wolę twoją do wszystkiego co was rozdziela. Wiem że nie posłuchasz mego głosu, więc poco listy moje Edwardzie? Wiesz do-