Strona:Wacio w zaczarowanej krainie.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   24   —

syć... A to pięknie! Przyjeżdżam do niego, a ten śpi jak zabity...
— Co to? czyśmy już powrócili do domu, Dedeto? — spytał przecierając oczy Wacio. A więc na grzbiecie ptaka przyjechałiśmy tak szybko...
Dziewczynka głośno śmiać się poczęła... — Coo? na grzbiecie dużego ptaka?.. śnisz jeszcze, mój drogi... Przyjechałam pociągiem na tydzień, aby się z tobą bawić i odetchnąć świeżem powietrzem. Jestem twoją kuzynką, spieszczają moje imię, nazywając mnie Dedetą.
Ach! więc to sen tylko? jak to dobrze! I to mówiąc, spojrzał w okno, za którem stali koledzy, zapraszając do gry w krokieta. Pogoda była piękna. Dedeta poszła również się bawić. Minęło dużo lat, ale Wacio do tej pory snu swego nie zapomniał.

KONIEC