Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chalinu wywołał kategoryczny rozkaz z Petersburga wydania mu zagranicznego paszportu...
— „Są przekonani, że to jest polska intryga i że Pan nie jest Sieroszewskim, lecz moim bratem Józefem, wielkim rewolucjonistą, który tu po mnie przyjechał!... Nie śmieli się jednak dłużej opierać i, oto jestem!... Przywiozłem ze sobą też tłómacza sachalińskiego, pół Ajna, pół Japończyka, który zna oba języki, a nawet również mówi po rosyjsku... Nazywa się Taronci... Bardzo porządny człowiek! On nam bardzo ułatwi stosunki z władzami japońskiemi, gdyż ani pan, ani ja nie umiemy po japońsku“...
Chociaż pensja i żywienie Taronciego bardzo obciążały skromny budżet naszej wyprawy i chociaż biegające oczki i lisia bródka metysa niepodobały mi się wcale, musiałem się zgodzić, gdyż odesłanie go zpowrotem na Sachalin oraz wypłacenie według umowy części pensji za zawód, wyniosłyby prawie połowę kosztów utrzymania. — Zabraliśmy się energicznie do

20