Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielki pan, chodzi z czarnym parasolem... Oni bardzo ciekawi, co wy robicie, o wszystko się wypytują i wieczorami pod oknem podglądają... Oni to bardzo się na ludzi gniewają, jeżeli do was chodzą!... Ludzie boją się... Ja co innego, ja byłem w Tokjo, w Hakodate, w Sapporo, na Kraftu... Do mnie tu wszyscy „niszpa“ z północy i południa chodzą, ja się nie boję, ale biedny mały „ajnu“ się boi!... Bo taki pan z parasolem to on zna się i z Kaku-song-kocio, i z nadzorcą brzegowym, i leśnym, i z samym nawet gubernatorem... To on wiele może szkodzić!... I ja wam powiem, że wy lepiej wyjeżdżajcie do Rupeśte do tej słynnej czarownicy... Ona wam wiele ciekawego opowie i zobaczycie tam nowe „inau“, jakich niema gdzieingdziej... A tutaj jak kupicie moje „ikoro“, to już więcej nic ciekawego do zdobycia nie będzie!...
...Przymrużył oczko i kiwał nam głową porozumiewawczo. Wiadomość była przykra, gdyż coś widocznie zaszło, co groziło zupełnem spara-

105