Strona:Wacław Sieroszewski - Ptaki przelotne.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że możemy potajemnie wybudować wielką łódź i uciec wodą. Wprawdzie rzeka płynęła na północ, ku biegunowi, a Ojczyzna nasza leżała na południu, lecz Jana wpada do Oceanu Lodowatego i liczyliśmy na to, że brzegiem morza, rozpiąwszy żagle, uda się nam dotrzeć do Ameryki, a stamtąd, zwykłą drogą, do Polski.
Mieliśmy przyjaciół, również wygnańców, którzy mieszkali o milę za miasteczkiem, na brzegu rzeki. Tam, z dala od oczu pilnujących nas kozaków, całą zimę gromadziliśmy po cichutku długie, cienkie deski na obszycie łodzi, żelazne i miedziane nity dla ich złączenia, bloki do żagli, okucie do steru i inne rzeczy, potrzebne w żegludze… Piekliśmy suchary, suszyli mięso, aby zrobić z niego „pemiken“ — proszek mięsny, który zalany tłuszczem, doskonale przechowuje się na

7