Strona:Wacław Sieroszewski - Polowanie na reny.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mil morskich (ogółem dwie i pół mile nasze). Następnie często już pod wodą zmieniają kierunek. Stąd pochodzi, że nieraz ukazują się z zupełnie innej strony, niż przypuszczają najwytrawniejsi sternicy.
— Dziś szczególnie trudno je śledzić. Grzbiety plączą się z falami — usprawiedliwiał się sternik.
Wiatr wzmagał się, stawał się porywczy i zmienny. Na niebie zjawiły się wysokie, pierzaste obłoki i utworzyły tam piękny, mglisty wachlarz z zawiniętymi spiralnie końcami.
— Zwiastuny tajfunu. Jutro, najdalej pojutrze, będzie burza!
— Ale dziś, czy zdążymy jeszcze co upolować?
Kapitan odwrócił się w milczeniu.
— Nie należy nawet pytać się o to