Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




XXXIX.

Rano wręczono Beniowskiemu raport Chruszczowa, w którym ten donosił, że wszystko na statku w porządku i że Japończycy przysłali znowu sto worów ryżu, dwadzieścia świń i moc niezmierną owoców, ryb suszonych oraz drobiu.
O dziesiątej, gdy już byli spożyli śniadanie, dano znać Beniowskiemu, że wice-król idzie go odwiedzić. Wybiegł więc na spotkanie do pełnego zapachów i błyszczącego od rosy ogrodu. Ścieżką wzdłuż brzegów małej sadzawki z lilipuciemi skałami, gdzie wśród przejrzystej wody pluskały się złote czochrate ryby, szedł Uri-khama we włosiennym, przejrzystym berecie na głowie i w jasnem domowem „kimono“; obok niego szli trzej bonzowie z ogolonemi gładko głowami, w żółtych jedwabnych opończach, z ogromnemi żółtemi różańcami u pasów. Jeden z nich przybliżył się zaraz do Beniowskiego i z ukłonem japońskim pozdrowił go po holendersku. Zaraz potem nadszedł wicekról i, uścisnąwszy Beniowskiego po europejsku za rękę,