Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wcale na targu. Widziałem natomiast dużo pysznej, chrząstkowatej sałaty, którą jedzą na surowo lub gotują z mięsem zamiast słodkiej kapusty. Cycykar jest przedewszystkiem punktem tranzytowym: tu krzyżują się drogi z Hirynu, z Mukdenu, z Aziche i Władywostoku, nareszcie z Błagowieszczeńska, dokąd wkrótce ma być przeprowadzona odnoga kolei żelaznej. Taka odnoga połączy kolej Mandżurską i z Hirynem.
Na północ idzie stąd zboże, masło bobowe i lniane, hanszyn (wódka z prosa), bydło opasowe, wszelka manufaktura, broń, wyroby żelazne, obrazy, siodła, galanterya, garnki, porcelana, wyroby miedziane...
Handel hurtowy z Mongolią i Amurem tu ma swe składy i kantory. Miasto bardzo brudne, zakurzone, wietrzne... Wiatr wieje tu wciąż i wznosi tumany pyłu nawet w kilka godzin po deszczu. Stąd szara barwa miasta, nieba, ludzi, budowli i wątłych, rosnących gdzieniegdzie drzewin. Pośrodku miasta jest rodzaj małej forteczki, otoczonej wysokim murem. Miasto też jest otoczone murem, a prowadzą do niego ogromne bramy, zamykane dawniej o zachodzie słońca, z wielkiemi wieżycami nad sklepieniem. Wchodzi się do bramy wprost, ominąwszy murowany przyczółek. Mury, jak wszędzie w miejskich bramach, bardzo grube