Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mułach, które tu są stanowczo ładniejsze i roślejsze od koni. Jakichś trzech młodych zuchów próbowało się nawet ścigać z jednym z kozaków, którego gorący, źle objeżdżony koń ciągle ponosił. Lecz byli sromotnie zwyciężeni; za to ponosił osieł jakiegoś poważnego profesora w okularach, który jechał zamyślony ze zwojem papierów w ręku; zaryczał i ruszył z kopyta, ku wielkiej uciesze tłumu.
Chińczycy jeżdżą wybornie. Wogóle nie jest to lud bynajmniej śmieszny lub niezgrabny; zwykła ich odzież nie jest zbyt długa i nie krępuje ruchów, a warkocz... do warkocza trzeba się przyzwyczaić. Jest on niedogodny jedynie dla swego posiadacza, który, nawet kładąc się do snu, musi o nim pamiętać, i aby go nie pognieść, przekłada na drugą stronę drewnianej poduszki lub nawet opuszcza z łoża na dół. Dlatego to Chińczycy śpią zwykle głową ku krawędzi łóżka. Powiadają, że chunchuzi, wdarłszy się do oberży lub domu, wiążą przedewszystkiem śpiących razem za warkocze, a następnie dyktują warunki. Byłem w czasie nocnych rewizyi w kilku domach chińskich i istotnie widziałem na krawędzi ogólnej pryczy rzędy głów chińskich ze zwieszonymi ku ziemi warkoczami. Śpią Chińczycy zupełnie nago; ubranie kładą z boku i w nogach, a pod materac nieodzowną fajecz-