Strona:Wacław Sieroszewski - Józef Piłsudski.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szerne stosunki jako wzięty lekarz, obiecywał mu rychło wystarać się o intratną posadę, a ciocie, siostry i kuzynki przemyśliwały o zeswataniu go z panną, ładną i bogatą. Śliczny jednak, wysmukły chłopak o gęstej, ciemnej czuprynie, o szarych oczach i energicznie zmarszczonych czarnych brwiach pod wysokiem białem czołem, o zlekka podkręconych wąsikach nad świeżemi ustami — nie kwapił się ani do posady, ani do urodziwych kuzynek. Szukał wkoło siebie zgoła czego innego.
Wilno było wtedy ostoją rozmaitych politycznych rozbitków. Mieszkał tam uczestnik pierwszych organizacyi socyalistycznych w Warszawie Dominik Rymkiewicz, przebywał Kazimierz Pietkiewicz, zwany „Fakirem“, adwokat L. Z., Stefan Bielak, potomek kościuszkowskiego generała i w. i... Ożywieni najlepszemi chęciami, znali się i spotykali wciąż, ale nie byli związani żadnym wspólnym programem ani też organizacyą. Nie znalazł więc Piłsudski wśród nich tego, czego pragnął. Pojechał do Warszawy, konferował z Janem Popławskim, z Józefem Potockim (Maryanem Bohuszem), z Romanem Dmowskim, z Józefem Hłaską, z A. Więckowskim — z całem kółkiem ówczesnych „Głosistów“. Ale czuł, że „brak w nich czegoś, a w nim było dla nich czegoś... za dużo!“
Piłsudski w swych poglądach i temperamencie okazał się bliższym grupie socyalistycznej, gdzie wprawdzie beznadziejnie ścierały się prądy patryotyczno — polityczne z prądami wyłącznie ekonomicz-