Strona:Wacław Sieroszewski - Dary wiatru północnego.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cofnąć tego, co się już stało!... Można jedynie korzystać z doświadczeń! Powiedz wszystko, coś robił po drodze, gdzieś się zatrzymywał, coś mówił, ale nie zataj nic, bo... biada ci!...
— Czy od samego początku?... Czy i o żydkach opowiedzieć?... — spytał Tomek, drżąc z zimna i przerażenia.
— Wszystko... wszystko!... — zasyczał wiatr.
Powtórzył więc Tomek szczegółowo o wilkach, o żydach, o karczmarzu Grzeli, o zbójnikach, o królewnie, o swej powrotnej podróży, o noclegu w karczmie; powtórzył swe rozmowy z szynkarzem, opowiedział o swych pijatykach...
Wiatr północny słuchał uważnie, wsparłszy swą śniegową głowę na lodowatej dłoni i od czasu do czasu tylko wybuchał śmiechem szyderczym. A gdy Tomek skończył, powiedział mu, wskazując na kąt z zabawkami królewny:
— Weź stamtąd to puzdro lipowe i postaw tutaj!
Ucieszony chłopak w mgnieniu oka odnalazł puzdro i postawił je na stopniach lodowego tronu.
Wiatr zupełnie wiać przestał, zrobiło się trochę cieplej. Promień słońca przebił się między