Strona:Wacław Sieroszewski - Ciupasem na Syberję.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie spodoba! — powiedział nam żandarmski oficer, który nas konwojował.
Długo staliśmy w polu. W Niżnim Nowgorodzie znaleźliśmy się nad ranem. Noc była ciężka, ławki wąskie i twarde, w dodatku wielu z nas zakuto w ręczne kajdany. Kiedy pociąg stanął i poprzez blade światło dżdżystego dnia błysnęła wdali szeroka rzeka, wielu krzyknęło radośnie:
— Nareszcie!... Niżnij! Tu siadamy na barkę!...
Znowu rzeczy kazano nam wziąć samym i znowu zaczęły się targi i pertraktacje bez końca; skończyło się, jak w Moskwie, wynajęciem wozów za słone pieniądze. Barka więzienna był to duży statek drewniany, płaskodenny, z nadbudówką na pokładzie na dziobie, w której się mieścił oddział żołnierzy, jako straż. Kuchnia i składy na części tylnej. Między obydwiema temi nadbudówkami wolna część pokładu, również nakryta dachem, zamykała się mocnemi rozsuwanemi siatkowemi ramami. Tędy schodziło się po schodach pod pokład do właściwych pomieszczeń przesyłkowych więźniów. W drodze, gdy holowana przez parowiec barka płynęła zdala od brzegów, zasuwano ramy, i oddzielone od świata w ten sposób międzypokładzie stawało się miejscem przechadzki dla więźniów, którym dozwolono tu wychodzić na „wolne powietrze“ z podpokładowej sali. Rozumie się, że brać więzienna tam gromadziła się