Strona:Wacław Sieroszewski - Bolszewicy.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SONIA

A pamiętasz nasze robotnice; pamiętasz, jakie są czarne, szorstkie, brzydkie, zgarbione, przedwcześnie zwiędłe i pomarszczone... Ty wiesz, dlaczego one takie? Dlatego, że te burżujki wypijają z nich całą krasę, całą urodę, całą młodość i wesele...
Aby one były delikatne, proletarjuszki spać muszą na deskach, barłogach, nosić wyrki i łachmany. Do kogo więc należy piękność tych burżujek?

GUŁAJ

Ty, towarzyszko Soniu, nie potrzebujesz tego mówić, ja sam dobrze wiem. |(śmieje się)

SONIA

Słuchaj więc, jutro odprowadzisz ją do sztabu. Już ja tak zrobię, że tobie to polecą. Ty wiesz, tam po drodze jest taki lasek... Rozumiesz?...

GUŁAJ

He, he!... Wo imia swiatowo komunizma!

SONIA

Ale ty nie sam pójdziesz. To mało. Dobierzesz sobie towarzyszy: weźmiesz Beznosego, Pronkę, Jaźwę i innych... Wiesz sam najlepiej których... Tych, rozumiesz? Przecież ty, Gułaj, proletarjusz jesteś, czy nie tak?...

GUŁAJ

Ależ tak towarzyszko: jestem najbardziejszy proletarjusz? Nigdy pieniędzy nie trzymam, zaraz przepijam!