Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




XXVIII.

Jeszcze czuł w krwi upajający czar tych pieszczot a już musiał składać i przyjmować groźne przysięgi, gdyż zebrani w szkole spiskowcy przy jego pojawieniu się tam jednogłośnie okrzyknęli go nieograniczonym władcą nad sobą. Poczem przewodniczący zebraniu Chruszczow zażądał w imieniu wszystkich sądu i kary na Stiepanowa.
— Niechby jednak przedtem Panow powiedział, co wie o powodach tak zaciętej ku mnie nienawiści jego siostrzeńca!... Możeby się udało całą rzecz załagodzić!... Bądź co bądź stary to i, do niedawna, wierny towarzysz!... — przekładał zgromadzonym Beniowski.
Panow stanowczo odmówił.
— Spytajcie jego samego... Nie chcę się do tej sprawy mieszać... Choć jest bliskim mym krewnym, straciłem serce do niego... Niech się sam tłumaczy, jak umie! Zresztą związany jestem słowem honoru!
Wezwano więc Stiepanowa, który wszedł