Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   251   —

— Ha, zapewne!... Wojna zawsze jest grą!... Ale czyż dziś możemy wyruszyć, nie odebrawszy żadnej odpowiedzi od Kuzniecowa i Czurina?... A co jeżeli reduta już jest obsadzona a okręt zajęty? Na okręcie, nie zapominaj, jest dwanaście armat, które ztyłu mocno nam szkodzić mogą, gdy przeciwnie w naszych rękach będą nam wielką pomocą. Gdyby zaś nieprzyjaciel te kroki zapobiegawcze uczynił, znaleźlibyśmy się w otwartem polu otoczeni i łatwo zostalibyśmy wytępieni przez nadbiegłą z miasta załogę. Myślę, że należy czekać na odpowiedź i względnie do niej wziąć postanowienie... Wyślij jeszcze jednego pewnego posłańca do Czurina!
— A jeżeli złapią go?...
— Wyślij najzręczniejszego! Zresztą to trudno, bez hazardu niema wygranej!...
— Chyba Sybajewa, on jeden...
— Szkoda Sybajewa, mężnie się potyka, ale sprawa zbyt jest ważna!... Niech idzie!...
Reszta nocy przeszła spokojnie.