Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
94
POCHODZENIE JAKUTÓW.

ryaci z pobrzeża wielkich wód Bajkału i przynieśli mu orła, jako znak poddaństwa“. Współ-dźwięczność nazwiska „Ojrat“ z dodatkiem „yrat“, jaki łączą jakuci z wyrazem bajgał, gdy chcą zaznaczyć jego bezmiar i tajemniczość, potwierdza przypuszczenie że wyraz to zapożyczony. Być może, iż dowiedzieli się o tem jeziorze z opowiadań sąsiadów Ojratów. „Yrat“ samo przez się nic nie znaczy po jakucku i używa się wyłącznie z „bajgał“ w starych epicznych poematach (ołąho). Domieszka wyrazów mongolskich, buryackich, mandżurskich w potocznej mowie jakuckiej każe przypuszczać, że byli oni w długiej i zażyłej styczności z tymi narodami. Nie przyjęli jednak ich kalendarza, lecz mają swój własny, który nosi zresztą cechy południowe: Marzec zwą „kułun-tutar yj“ — miesiąc dzierżący na uwięzi źrebięta“, Kwiecień — „bus-ustar yj“ — „miesiąc lody łamiący“. — „Tak było niegdyś. Obecnie nieraz mrozy o tej porze łzy wyciskają z oczów, a kobyły źrebią się dwa miesiące później...“ objaśniali mi jakuci (Wierch, uł. 1882, Bajagantaj. uł., 1885, Namski, uł. 1886 r.).
— „Dawniej cieplej bywało, śniegi spadały późno, tajały wcześniej. Poczem przyszły zmiany: śniegi głębokie na 6—7 ćwierci, mrozy nieznośne. Teraz znów złagodniało powietrze, zelżały zimna, a śniegi często są nawet za małe. Gdy śnieg cienko ziemię pokrywa, ona zsycha się, pęka, umierają korzenie traw i z wiosną czeka nieurodzaj. Zimowa pasza ginie, kiście traw nie przykryte niczem, kołysane wiatrem, schną, kruszą się... konie nie mają co kopać i głodne przychodzą do domu...“ (Namski uł., 1889 r.).
— „Niegdyś były, powiadają, takie susze i upały, że ludzie lękali się we dnie wychodzić z domów i pracowali tylko rano i wieczorem“ (Namsk) uł., 1889 r.).
W pojęciu opowiadaczy zmiany te odnoszą się do ich obecnego kraju, ale łatwo w nich dostrzedz echa dalekie ich dawnej południowej ojczyzny. O roślinności i ziemi mówią to samo.
— „Niegdyś trawy rosły tak bujnie, że ludzie zrana unikali je kosić; wysokie, zwilżone rosą oblewały one kosiarzy w swym upadku potokami wody i utrudniały im ruchy...“ (Namsk. uł. 1891 r.).
— „Niegdyś rosło tyle kwiatów na łąkach, że obuwie idących pokrywało się słodyczą i olejkami roślin, stawało się miękkie, jak świeżo wyprawna, zwilżona tłuszczeni skóra... Czyż teraz stanie się coś podobnego? Choć byś chodził jak najdłużej, obuwie twe pozostanie twardem... Znikły kwiaty, a rośliny straciły soki...“ (Namsk. uł. 1891).
— „W tym kraju woda nie wysychała, nie padały drzewa, kukułka kukała bez przerwy, żórawie nie odlatywały, skowronki we dnie i w nocy grały na wysokościach, zima nie przychodziła. Był to kraj wolny, piękny, gdzie słońce nie znika i księżyc nie ubywa...“ (bajka „Tułujach-ogo“ Sierota dziecię).
— „Miejsca piękne, pola czyste. Gdzie spojrzeć wszędzie widać daleko“! (Namsk. uł., 1890 r.).