Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
346
MAŁŻEŃSTWO I MIŁOŚĆ.

— „Ach dzieci! Myśli mej głowy zręczni zmącili mężczyźni. Czy stoją, czy krążą, pod świecącym blaskiem kryją fałsz wewnętrzny, czarują udatnem słowem, zmuszają pożądać swej piękności, przenikają wzrokiem aż do serca, do samej wątroby!“
— „Ach dzieci! Gdybym pokochała człowieka, ogarnęła go uściskiem na parę, na kilka godzin, gdybym pocałowała go, wchłonęła jego zapach, zbliżyła do swego serca, to czyżbym nie została szczęśliwą nawet po rozstaniu i gdy ciało moje zbrzydnie, zwolnieje jak woda, osłabnie jak spróchniałe drzewo, czyż nie powiedziałabym, że w młodości byłam szczęśliwą... Ehaj!“
— „Ach cudzoziemcze! Siedzisz, słuchasz i myślisz: co mądrego powiedzieć może kobieta-dziewica, mająca myśl krótką, pamięć drobną, odzież twardą? Ehaj!“
— „O ludzie — mężczyźni! Wy mniemacie, że nawet najlepsze z kobiet-dziewic nie mają serca zdolnego pokochać! Och, gdybym była pewna, że język mój, że mowa, że głos mego gardła zdolne są poruszyć serca wasze, rozbić je litością, śpiewałabym ja bez przerwy, śpiewałabym ja!... Zamieniłabym się w odgłos dźwięku, w upiększenie słów, roztkliwiłabym ja serca wasze, poruszyła waszą myśl kamienną, roztopiła pamięć lodowatą, aż osłablibyście jak małe, nieumiejące siedzieć dziecię... Uraczyłabym was śpiewem, że nie moglibyście ani wstać, ani się ruszyć“...
— „Ach! wy, z głosem śpiewającego ptaka, w ubraniu lśniącem jak skrzydło cyranki, przepasani tęczą, rozejdziecie się w różne strony świata. Będziecie świecić tam jak spadająca gwiazda, co kreśli niebo, będziecie błyszczeć jak błyskawica, będziecie zniewalać do pożądania i kochania!... A ja, o pacholęta, błądząc z kąta w kąt, śnić będę i chować was w pamięci swej, roztkliwiać swe serce — wątrobę, myśleć o was i uważać się za szczęśliwą — samotna i cierpiąca. Ej!...“
— „Ach chłopcy! Ach piękni ludzie! Nie pomyślcie z gniewem: co za szkaradna ośmieliła się spojrzeć na nas?! Cóż uratuje mię od was? Czyż obwinie urodę waszą? Ach smutno mi! Lepiej, gdybym piękna i znakomita zmąciła myśli wasze! Ach tęskno mi! Więc odejdziecie zagniewani i obrażeni? Wszak piękni i brzydcy pieszczą oczy blaskiem słońca, a ono nie obraża się o to!“
— „Ach dzieci! Powiadają, że na tamtym świecie jest Pan, który zapisuje złe i dobre, grzechy i cienie. Czyż ten Pan obwini mię za powiedziane słowa, za to, że rozkochanemi oczami spojrzałam na doskonalszych odemnie, że pomyślałam, iż wszyscy powinni być mi równi? Czyż wniesie on, dzieci, słowa te w czarne piainie?“
— „Ach dręczyciele! Z uśmiechem, jako cień, znikacie wy, podobni do zachodzącego słońca, kryjecie się za górą. oddalacie... oddalacie i nie-