Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
329
ZRĘKOWINY.

— A cóżem to odeń gorszego?!... I ja też zgubiłem kobyły i spodnie mam nowe, i poły za pasera... Oj wiemy. co to za kobyły!... przedrzeźniał urwis.
Kiedym wyraził powątpiewanie o zamiarach przybysza, przytoczono mi cały szereg dowodów: z oczów nie spuszcza kobiecej połowy, milczy, odzież ma szczególniej starannie podpasaną i podpiętą, rynsztunek na koniu nowy i dobry, pościel schludną i zręcznie zwiniętą, i z konia wcale nie zdejmował siodła... i odpowiedział jak należy...
— My wiemy, co to znaczy! U jakutów to się tak robił...
— Złodziej... Ani wątpić złodziej... Ukradnie kobylicę... wymyślał podkasany chłopak. Dziewczęta śmiały się coraz głośniej. Widocznie podobała się im udana zazdrość młodzieży i wymysły na obcego Ale gdym najstarszą spytał, co myśli o nim, spoważniała i odpowiedziała ostrożnie:
— Z twarzy... biały i robotnik pewnie dobry. Przyjechal zdala a koń nie zmęczony i rynsztunek w porządku!“ Nazajutrz młodzieniec, nie rzekłszy słowa, odjechał (Kołym. ul., Jąża, 1884 r.).
Odwiedziwszy kilka domów, gdzie są dziewczęta i upatrzywszy „serdeczną“, młodzieniec przysyła swatów. Niekiedy jeździ nie sam lecz z towarzyszami. Często swatają go zaocznie a dawniej, gdy żeniono nawet w wieku dziecinnym, rozumie się, robili to rodzice i krewni, nie pytając o zgodę. „Żeniono 4 i 5-letnich. Po zapłaceniu kałymu, dziewczynkę brali rodzice narzeczonego natychmiast do siebie, aby dziecię zawczasu przyzwyczaiło się do rodziny przyszłego męża. Niekiedy istotnie dziecię przyzwyczajało się do nowych ludzi a ci kochali je jak własne. Ale rzadko tacy wcześni małżonkowie żyli w zgodzie. Od dzieciństwa razem spali lecz „źle“ (abasy) nieraz patrzyli na siebie. A skoro dziewczynka lub chłopiec umierał przed ślubem kościelnym, zaczynały się skargi i procesy o zwrot kałymu. Z tego powodu zaprzestano wczesnych małżeństw. Zresztą teraz ślubu takim nie dają i jeszcze karzą za to“... (Nam. uł., 1890 r.). Mimo to znałem 14 letniego małżonka, już dwa lata żonatego i spotykałem ludzi, których ożeniono, gdy ledwie liczyli lat cztery.
Zrękowiny (kittegan) u Kołymskich jakutów, odbywają się w następujący sposób. Trzech krewnych, niezawsze najbliższych ale zawsze najdzielniejszych, udaje się konno do wybranego domu. Tam siedzą oni na „biliriku“ dzień lub dwa. Przed wyjazdem, gdy rzeczy już związane, utroczone i wszystko gotowe do drogi, swaci żegnają się, wychodzą lecz natychmiast wracają; tylko narzeczony zostaje na dworze. Znów siadają swaci a starszy rzuca w milczeniu pęk lisich futer na stół. Gospodarz domu wdziewa czapkę, siada za stołem i pyta: czego chcą? Oni mówią coś o młodej kobylicy, ó zwierzu cennym i otrzymawszy odpowiedź twierdzącą, zaczynają układy. Układy tyczą się wesela, kałymu i t. d., wszystko musi być ściśle omówione, gdyż inaczej grożą swary i kłótnie bez końca. Dlatego swat musi być człowiekiem dzielnym, poważnym i doświadczonym.