Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
245
TOWARZYSKOŚĆ.

tabuny, gdzie grzbiety kołysały się, niby pływaki sieci na wodzie; gdzie dreptali na piętach, gdzie borykali się z sobą młodzi chłopcy, gdzie kręcili się zręczni mężczyźni, gdzie zbierały się gromady dziewcząt, gdzie znajdowały się, budząc zachwyt, wyborowe kobiety!“[1].
„Starożytni Jakuci trzymali się razem. Każdy potrzebował pastuchów, towarzyszy, stajennych, miał sługi i niewolników... Nie można było inaczej... Samotny ginął...“ (Nam. uł., 1891 r.). W bajce „Niziutka staruszka z pięciu krowami“ na spotkanie synowej „Chwalebnego Pana, Czcigodnego Czerwonego Oka“ wychodzą „robotnicy z dziewięciu domów, domownicy z ośmiu domów, z siedmiu domów słudzy, z dziewięciu domów panowie synowie, urodziwi jak dziewięć żórawi“[2]. W legendzie o Tiginie jest wzmianka, że nie znał liczby swych stad, a ludzi miał z połowę ułusu i bogactwa tyleż“ [3]. Bohaterowie rapsodów zawsze wracają do domu z gromadami ludzi i stadami bydła. W ołąho „Kënczë-Bëgë“ opisane jest nawet miasto, otoczone murem kamiennym z czterema wrotami, strzeżonemi przez wojowników. Państwo pasterskie ujgurów miało takie kamienne stolice w środkowej Azyi i później w dolinie Orchona. Wyrażenie z jakiem Kyjdyrban, władca miasta, zwraca się do straży jest, jak gdyby żywcem wyjęte z napisów Karakoruma: „We wrotach wschodnich postawił Niknącego w oddechu wilgotnego morza Żelaznego, Miedź-Czerwona bohatera; u południowych wrót postawił Jedno-nogiego, grubego Niezgrabiaeza-bohatera; u wrót zachodnich Jedno-okiego Ardżaman-Dżardżaman bohatera; u wrót północnych stanął Dźwięczny-Dzwon bohater z narzeczem Choro. Postawił ich i powiedział tym ludom: „skoro zawieje z góry Ürgel (Plejady), skora dmuchnie wietrzyk z dołu, przychodźcie i powiedzcie mi!“ [4]. Kyjdyrban zamknął w tem miejscu stada i ludzi bez liku, należących do dwóch panów (tojonów) bogatych.

Wędrówka na północ silnie oddziałała na społeczne urządzenia jakutów. Przedewszystkiem zubożyła ich. Stracili niektóre nabytki cywilizacyi, zapomnieli rzemiosł; rozwój wielu pojęć zatrzymał się, lub wstecz cofnął. Zmniejszenie się gwałtowne stad bydła rogatego i surowy klimat nowej ojczyzny, pchnął ich znowu do hodowli koni. Podniosło się prastare znaczenie jakuckiego rodu, zmodyfikowane i podcięte uprzednio przez rozwój rodziny, powstałej jednocześnie z przyswojeniem krów. Lecz nowe pastwiska nie przedstawiały nigdzie obszarów stepowych, gdzieby tabuny mogły łączyć się w wielkie stada. Jakuckie „ałasy“ i „kytyły“ są to, jak pisałem wyżej, stosunkowo nieduże, błotniste, kępiaste doliny, wkropione w niezmierne obszary lasów, lub długie, wązkie wstęgi łąk nadrzecznych, również pocięte na oddzielne kotliny występami górskich leśnych łańcuchów. Stada, składające się z 300 do 500 koni już z trudnością mogą się na nich wypasać. Stado takie jest w stanie utrzymać zaledwie 50 ludzi. Za najdrobniejszą

  1. Chudjakow, ibid. str. 145.
  2. str. 113.
  3. str. 87.
  4. str. 201.