Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
135
SIANOBRANIE.

do 600 jakuckich kopie. Do szop jakuci nigdy siana nie zwożą. Siano przeznaczone na zapas, jakuci tylko raz przekładają w drugim roku, a potem już go nie ruszają. Stare stogi, które stoją niekiedy po kilka lat, często porastają zwierzchu trawą, nawet krzakami wikliny. Im starsze siano tym niżej się ceni, gdyż kurz i wilgoć psują je bardzo, ale ponieważ takie zapasy bywają zwykle napoczynane w lata głodu, opłacają się więc na wagę złota. Gdy stóg jest zaduży i niema nadziei zużyć go w ciągu zimy lub sprzedać, jakuci przecinają go rodzajem ostrego szpadelka; w mrozy takie przecięcia udają się wybornie i przedstawiają gładką prostopadłą ścianę niedostępną dla strug deszczów i topniejącego śniegu. Mierzą jakuci stogi szczególną miarą rosyjskiego pochodzenia „bułas“ (płast), jest to rozmach rąk rozkrzyżowanych. Wysokość stogu powinna wynosić co najmniej 1¼ sążnia bez czuba. Dziesięcio-bułasny stóg, według obliczeń jakutów, równa się 20 wozom, t. j. 400 jakuckim kopom siana.
Dzięki klimatowi swego kraju i zamianie koni na bydło rogate, jakuci stali się obecnie jedynym może na świecie ludem, dla którego zbiór siana jest czynnikiem gospodarczym pierwszorzędnej wagi. Właśnie zbiór siana a nie urodzaj traw, gdyż deszcze letnie, powodzie, śnieg wczesny mogą tu zniszczyć zbiory z najpiękniejszego nawet urodzaju. Rzecz zrozumiała, że kośba siana jest dla tubylców porą największych wysiłków.
„Czynność i pilność jakutów w czasie zbioru siana jest nie do opisania“ — pisał w swoim czasie Wrangiel. — Mogę zaświadczyć, iż wysiłki ich bynajmniej obecnie się nie zmniejszyły. I mały i duży pracuje w kośbę bez wytchnienia, nie dosypiając, nie dojadając, aby tylko zebrać choć o parę garści więcej pożywienia dla swego bydła. Obfitość zbiorów, gatunek siana, zręczność, wytrawność, wytrwałość w pracy kosiarzy są źródłem dumy ich rodzin oraz poszanowania i wpływu jakim się cieszą.
— „Prawda: on biedny ale on pierwszy kosiarz w okolicy, on jest wstanie nakosić w dzień dwa wozy, droga jego kosy ma sążeń szerokości...“ tłomaczyli mi Bajagantajscy jakuci, gdym zapytał o przyczynę wpływu jednego z ułuśników (rok 1886).
— „Grześ karciarz i oszust, wszyscy o tem wiedzą ale on z żoną przez dzień wykoszą gospodarską miarę...“ (3200 sążni kwad). (Nam. uł., 1889 r.).
— „W kośbę dzień — cały rok karmi!..“ mówi jakuckie przysłowie.
Od Świętego Piotra co dzień wychodzi na łąki w kraju Jakutów co najmniej 20,000 kosiarzy. Liczba ich stopniowo wzrasta i w połowie lata dochodzi 1/8 części całej ludności.
Jakuci są wstanie wystawić, według mego obrachunku, 40,000 kosiarzy i 80,000 pomocników (kobiet lub wyrostków z grabiami). Jakuci uważają, że każdy kosiarz musi mieć dwie pomocnice. W izbach zostają tylko zupełnie niedołężni starcy, chorzy oraz małe dzieci. Prawda, zostają jeszcze bogaci ludzie, którzy wstydzą się pracować, gdyż i tu już są tacy. Na