Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a każdy z nich coprędzej chciał przystąpić do palących kwestyi.
Światowidzki pierwszy skierował rozmowę na odpowiednie tory:
— Panie Stanisławie! Co pan sądzisz o wagonach?
— O wagonach! — powtórzył drżącym głosem Figelberg, gładząc swe rude faworyty. — Nic! Zupełnie! Straciłem, otwarcie panu mówię... dużo... I sam nie wiem, dlaczego! Grę śrubowaliśmy na giełdzie od trzech lat... naraz zabrakło graczy... Nikt nie chciał słuchać o zwyżce... nie było amatorów nawet na połowę wartości...
— Wiem, wiem! Poczułem i ja wagony!
— Za pozwoleniem, panie Hilary — przerwał Figelberg, — a krajowe koleje?...
Światowidzki się skrzywił.
— Nic nie wiem. Słowo daję. Słyszałeś pan zapewne o awanturze z przyjęciem robót?... Głupia historya! Ale to przejdzie, przejść musi. Chociaż, słowo daję, nie mogę sobie zdać sprawy z usposobienia giełdy!!
— Bo tam wcale usposobienia niema! — wykrzyknął porywczo Figelberg.
— Dziwny objaw! wszak o przewrotach ekonomicznych nie słychać, traktaty handlowe