Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

parę dni zobaczę to samo i bez specyalnych naddatków!...
— Ale, mój redaktorze! Maleńka prośba. Nie wiem, czy macie wiadomość o syndykacie zbożowym; bądźcie łaskawi zrobić mi wzmiankę o tej na wskróś obywatelskiej instytucyi...
— O syndykacie! Prezesie, rzecz niemożliwa. Nie mogę gubić dziennika! Sama nazwa jest niemożliwą, a cóż dopiero cele takiego związku!
— Redaktor wie, że umiem być wdzięcznym! Waszej skrupulatności obecnej nie pojmuję, przecież robiliśmy i inne operacye...
— Proszę mi wybaczyć! Inne czasy! Nie mogę! A propos, odebrałem wiadomość o projektowanych rozgałęzieniach kolei krajowych.. nie mam jednakże potwierdzenia urzędowego...
Hilary zagryzł do krwi wargi.
— O! mniejsza o to! Rzecz się wyjaśni sama. Żegnam.
— Najniższy sługa pana prezesa!
Światowidzki poszedł po córkę i w kilka chwil później lśniąca kareta wiozła ich do domu.
Hilary był zdenerwowany, rozstrojony. Ten Klepalski do reszty go zgnębił. Fatalny dzień jakiś! Od samego rana gniewy, irytacye, przykre niespodzianki, wreszcie materyalne straty!