Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Światowidzki ma silne ręce i byle robaka lękać się nie potrzebuje!!... I proszę pana, taki łapserdak, któremu z łaski dałem przepisywanie i zezwoliłem na wypracowanie kilku referatów!!... Rozumie pan, przepisywacz!....
— Rozumiem! — mruknął Łamkowski tak dziwacznym tonem, że trudno było wywnioskować, czy pomocnik buchaltera zrozumiał należycie słowa pryncypała.
— A... a! Kontent jestem, że go się pozbyłem, bo to wstyd cierpieć i mieć do czynienia z takim osobnikiem...
— Panie prezesie! Bo on... jeszcze i o tym odczycie się rozwodził.
— Cóż takiego?
— Że wczoraj rano przyniósł wypracowany odczyt dla pana prezesa i że z tego także użytek zrobi!...
— Ha, nędznik! No, patrz pan! Oto jest operat, przepisany jego ręką. «Obdłużenie zakładów przemysłowych.» I to może on... podaje się za autora? Znakomite! Nieszczęśliwy człowiek. Waryat, waryat i nic zresztą!! Ale, dobrze, że sobie przypomniałem! Panie Łamkowski, bądź pan łaskaw zasiąść się tu u mnie w gabinecie i przepisać mi ten operat cały, uwzględniając wygładzenie stylistyczne! Zajmie to panu