Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdawałoby się nawet, że ten człowiek całą siłą woli panuje nad sobą.
— Znam dzisiejszą młodzież biurową — ciągnął pan Światowidzki; — dawniej, za moich czasów, bywało inaczej!...
Tu panu Hilaremu nie wiadomo skąd ukazało się przed oczyma wielkie pudło handlarza zapałek, szpilek, szelek i guzików, więc skrzywił się i zaczął od niechcenia:
— Czego ten łajdak Błażejewicz chce i co mu przyszło do głowy?!
— Pan prezes przecież wie, jaka to szalona pałka! Chce gwałtem być uznanym za autora «Nowej ekonomii politycznej,» mówiąc, że nie chce ani odszkodowania, ani pieniędzy, tylko walczyć będzie do upadłego...
Bankier bębnił nerwowo palcami po stole.
— Rozumiem, swoją dziką pretensyą chce wyłudzić znów coś ode mnie! Straszy mnie skandalem! Ależ nie dość przyznawać się do autorstwa, lecz go trzeba jeszcze dowieść!!...
— Właśnie chwali się, że to potrafi zrobić...
— Potrafi... potrafi... Ale zanim on rękę do góry podniesie, ja go potrafię zgnieść i tak go do ziemi przytłoczyć, że głowy więcej nie podniesie.
Hilary drżał z gniewu, a głos jego przechodził zwolna w jakiś syk złowrogi.