Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Książę Jan jeździ po adwokatach. Nie na wiele się to przyda.
O Zdzisiu mówił do siebie finansista:
— Mam cię, ptaszku, mam! Teraz z tobą ceremonii robić nie będę i za ozłocenie twojej mitry będziesz musiał być grzecznym i potulnym... Już ja ci fruwać nie pozwolę. Stać mnie na podtrzymanie książęcego tytułu, ale subordynacya musi być absolutna.
W domu kamerdyner zwiastował panu Hilaremu wiadomość, że Herszkowicz w jakimś bardzo ważnym interesie szukał go od samego rana, a obecnie czeka w kantorze na dole. Światowidzki polecił go przywołać.
Po małej chwili do gabinetu prezesa wszedł sekretarz. Na twarzy jego malowało się jakieś dziwne pomieszanie.
— Panie prezesie! rzecz niesłychana... dzisiaj na giełdzie...
— Co na giełdzie?
— Wagony niesprzedane.
— Jakto niesprzedane?
— Nie było zapotrzebowań. Zwracałem się do Blumenfelda, Hirszmana, Walda i Spółki... nikt Wagonów wziąć nie chciał, a na usilne nalegania ofiarowano mi cenę o 40% niższą od notowań wczorajszych.