Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czenie, bezmiernie wdzięczni. Tego dowodu nam bardzo braknie. Gotowi jesteśmy podziękować mu za niego publicznie...
Hilary posiniał. Piana wystąpiła mu na usta. Pod czaszką zerwały się burze.
Szydzą z niego, drwią, naigrawają się z jego dzisiejszej bezsilności. Dosyć tego... nie... on takiego upokorzenia nie zniesie, nie ścierpi!
Światowidzki z błyskawiczną szybkością przesadził balustradę i rzucił się do okazów. Zerwał wiszący portret i zaczął tłuc szyby gablotek, wyciągając z nich zebrane papiery, księgi, kwity, drąc je i depcąc. Był strasznym. Oczy mu nabiegły krwią, wzburzenie dodało nieludzkiej prawie siły.
Ciepełko ze Stanisławem rzucili się obezwładniać Hilarego. Tola wołała przerażona o pomoc. Zbiegli się ludzie i, po długich szamotaniach się ex-prezesa, wyprowadzili go na powietrze.
Hilary omdlał.
Wezwane natychmiast «Pogotowie» udzieliło mu pierwszej pomocy, lecz niedanem było Światowidzkiemu przyjść już do siebie. Nadmiar gwałtownego wzruszenia poraził mózg. Pomimo najtroskliwszej opieki córki i zięcia, Światowidzki pełni władz umysłowych odzyskać nie