Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dawna. Twoje szczęście i zadowolenie jest wszak zadaniem mego życia...
— O! dobry papo! — szepnęła Tola, całując z uczuciem rękę Hilarego.
— Wiem, że masz do mnie zaufanie i wiem także cośkolwiek o twoich pragnieniach i marzeniach. Masz przecie na to, aby osiągnąć wszystko, co zechcesz. Urody ci natura nie poskąpiła — ciągnął dalej Światowidzki, głaszcząc z lekka rudo-złote włosy córki, — majątkowo jesteś bez wątpienia najlepszą partyą, czasby pomyśleć o wyjściu za mąż i to wyjściu takiem, któreby w zupełności ziściło wszystkie twoje nadzieje...
— A czy mnie źle z tobą, papo? — przekomarzała się z filuterną minką Tola.
— Ze mną ci jest bardzo dobrze, ale z mężem będzie ci jeszcze lepiej — odparł z przekonaniem prezes. — Więc, moje dziecko, trzeba się zastanowić, jakiego męża miećbyś chciała. Jestem przekonany, że nie różnimy się w poglądach, mogę przeto śmiało zaproponować ci wybór...
— Kogóż!? kogóż!? — pytała zaciekawiona Tola.
— Kogo? Powiem ci krótko: Księcia Zdzisława Tomkiewicza, syna marszałka szlachty