Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nadto, spełniając sekretne polecenie bankiera, starał się zbadać dokładnie cały bieg interesów firmy.
Tymczasem ostrzeżenie miss Ketty miało się sprawdzić. Jakoż po ukończeniu jednej ze zwykłych codziennych konferencyi, jakie Herszkowicz i Kellisch mieli z Hilarym, a które ograniczały się obecnie do bardzo przykrego pytania: skądby wziąć pieniędzy? — prokurenci przybrali nagle bardzo uroczyste postawy i poprosili o chwilkę rozmowy dodatkowej, w sprawie osobistej.
Światowidzki był na to przygotowanym, więc za całą odpowiedź włożył ręce w kieszenie i, mierząc pogardliwym wzrokiem stojących przed nim oficyalistów, wycedził przez zęby:
— Bardzo mi przykro, ale ja nie mam nic z panami do pomówienia. Żegnam!
— Przepraszam pana prezesa — odparł śmiało Kellisch, — ale my mamy... właśnie.
— Właśnie — przerwał groźnie Światowidzki, — właśnie chciałem powiedzieć panom, że jestem z was niezadowolony, że straciłem do was zaufanie, że was dłużej trzymać nie będę, że możecie sobie u kogo innego miejsca poszukać... ja mam was dosyć!