Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tenby cię nie zdradził. Bo i cóż zrobisz, gdy cię opuszczą?
— Nie, to niemożliwe! — bronił się niepewnie Hilary — twój stosunek do niego... Nie, jabym tego nie zniósł!
— Ależ tu idzie o firmę... Pomyśl, ojcze, czy znajdziesz kogoś odpowiedniejszego? O mnie już nie myśl... Co się ma stać, to się stanie.
— Zobaczę... nie wiem... — zakonkludował Hilary.
W rzeczywistości Światowidzki wcale się nie namyślał. Odkrycie miss Ketty było zbyt wielkiej wagi, aby je lekceważyć. Niecierpiał tego Łamkowskiego, nienawidził go, ale szło o dobro interesu. Dumnym zaś nie był nigdy, był tylko pysznym. Teraz pycha jego chwiała się razem z fortuną. Więc jeszcze tego samego dnia wysłał list do Łamkowskiego, pełen uprzejmych wyrazów i serdecznych zwrotów, aby mu darował chwilowe uniesienie... i pośpieszył doń z pomocą w przykrej chwili. «Liczę na Pańską szlachetność i zacne serce — pisał Hilary; — nie miej urazy do człowieka, który mógłby być Twoim ojcem.»
Łamkowski nie zawiódł nadziei Toli — stawił się na drugi dzień u Światowidzkiego, i jakby nigdy nic, powrócił do swoich zajęć dawniejszych.