Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy dlatego, że i pana Berse zarwał? Przed dwoma godzinami byłem w sądzie handlowym za interesem w sprawie rozwiązania spółki fabryk cukru (podły interes!) i właśnie przyniesiono klucze od zakładów Bersego! Chyba wiadomość pewna... A i to panom powiem, że to najuczciwsza plajta pod słońcem. Towarów jest masami, ale cóż, kiedy wszystkie gałganki straciły wartość. Nawet moja synowa od tygodnia już nowej sukni nie kupiła. A sprawozdawczyni od strojów damskich, pani Naftal, założyła sobie sklepik z szarem mydłem. He... he!... Ja sobie mówię, jak przed rokiem humorysta z «Muchy»... a tu panowie asesorowie wracają. Wolałbym, żeby wcale nie wrócili.
Na sali powstał ogólny szmer. Głos przewodniczącego obwieścił otwarcie posiedzenia.
Jeden z asesorów rozpoczął odczytywanie protokółu wyborczego. Światowidzki usłyszał kolejno cały szereg obcych i nieznanych mu dotąd nazwisk... Zarząd Towarzystwa ukonstytuował się z osób przez finansistów niepożądanych. Opozycya tryumfowała na całej linii. Papenkleiner spluwał z irytacyi.
Hilary, chcąc dokładnie zbadać liczbę głosów, zażądał okazania mu protokółu. Wziąwszy do rąk urzędowy ten dokument, z przerażeniem