Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Panie Juliuszu! Powiedz mi pan, co się tu dzieje? Skądże się tu wziął Tomkowicz i ten Pustogłowski?...
— Bo ja wiem! — odparł Papenkleiner, wzruszając ramionami. — Mówili mi na giełdzie, że podobno Figelberg i Szwarcwand sprzedali znaczną cześć akcyi...
— Co pan mówi? Przecież to szaleństwo!... Wyzbywać się akcyi ubezpieczeniowych... jedynego pewnego papieru!...
— Co pan chce? Każdy się musi ratować...
— Jakto ratować?! — szepnął niepewnym głosem Hilary.
— Panu się może zdaje, że oni długo pociągną? Cha, cha!... Ja miszlę, że Figelberg już ma paszport za granicę.
Światowidzki zbladł, przypomniawszy sobie, że dom bankowy Figelberg i Szwarcwand ma u niego kredyt otwarty. Papenkleiner zaś ciągnął dalej, wykrzywiając swoją i tak już pomarszczoną twarz:
— Tak, tak! Dziś będzie na zebraniu nowina. Może być bardzo wielka nowina... bo Wartemberg trzy czwarte akcyi ustąpił arystokracyi... Patrz pan, ten gruby Kranicki, największy geszefciarz hrabski, już tu jest... Bę-