Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dzisiaj jest tylko jeden list z zagranicy, w sprawie nabycia lokomobili.
— Jakto jeden? Nie rozumiem. Cóż się stało?
— Nie wiem. Nic nie słyszałem. Woźny nie przyniósł.
— Co to znaczy? Więc posłać w tej chwili kogo innego. Tego odprawić. Doprawdy, panie Herszkowicz, pan lekceważysz sobie...
— Za pozwoleniem, panie prezesie, woźny był na poczcie, ale prócz jednego listu żadnej korespondencyi nie było!
Pan Hilary nie mógł ukryć zdziwienia. Przecież około stu listów codzień odbierał. A dziś jeden! Zabawny zbieg okoliczności. Nużyły go te różnorodne epistoły, jednak brak mu ich dzisiaj. Trudno.
— Proszę o dzienniki. Możesz pan odejść. Zadzwonię później.
Herszkowicz oddalił się w milczeniu. Pan Hilary, popijając kawę i paląc cygaro, jął rozpatrywać papiery.
— Prośby! Posadę, posadę i posadę! Niema, niema i niema! Urlopy! Zachciewa im się urlopów! Teraz jesień, nie czas na wyjazdy za granicę. Ci ludzie cały rokby tylko wyjeżdżali! Podwyżki? Proszą znów o podwyżki! Za co? Przecież to jest demoralizacya. Człowiek powinien