Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chodził wielkimi krokami, nie mogąc się uspokoić.
Skaranie istne! Ten... ten prostak zwątpił. Zwątpił o jego sile, podczas gdy na giełdzie dość mu się skrzywić, aby najlepszy papier kark skręcił! Oczywiście Jan gra. Mniejsza, że wypytuje go codzień o kursa, można mu rzucić kość do ogryzienia! Ale spotkać się z krytyką?...
Po chwili pan Hilary macha ręką niedbale.
— Niechaj go tam! Zobaczymy później, a teraz do interesów!
W gabinecie wychudła postać Herszkowicza pochyla się z lekka przed pryncypałem. Światowidzki siada przy biurku i, studząc niecierpliwie łyżeczką filiżankę kawy, spogląda na swego przybocznego sekretarza pytającym wzrokiem.
— No?
— Oto papiery.
— Aha! I cóż?
— Niezałatwione prośby... referat w sprawie syndykatu zbożowego, projekt porządku dziennego rady zarządzającej Towarzystwa ubezpieczeń od wypadków... rachunek kasy, wykaz papierów publicznych i listy o wsparcia...
— Tak, tak! To niezałatwione wczoraj... ale... ale... daj pan dzisiejszą pocztę.