Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w «Zjednoczonej filantropii,» mieliśmy całą hecę! Wyobraź pan sobie, kilku narwańcom zachciało się kontrolować zarząd! Nas kontrolować! My zgodzić się nie możemy. Cóż to? brak zaufania do nas?! W końcu, złoty panie, ostatni rok jeszcze pół biedy, ale lata dawne! Księgi, rachunki, dowody poszły od niepamiętnych czasów na żer dla myszy i już! Z Lińskim co innego...
— Z którym Lińskim?...
— Z Zygmuntem! Bo tamten jest kiepski, dogorywa. I do filantropii prawie się nie wtrącał! Ale Zygmusia przytrzymali! Ustępował z prezesostwa... powiedzieli mu bez ceremonii: zapłać, złoty panie, za to, czegoś nie dojrzał, nie dopatrzył. On powiada: nie jam winien, ale Pałecki i Figlaszewski... To nic! Prezesowałeś, podpisywałeś, teraz dawaj zmarnowaną gotóweczkę i procesuj swego Figlaszewskiego z Pałeckim!... Jest to niesprawiedliwość, podejście, lecz, złoty panie, Liński zapłacił, zapłacił, bo musiał... procesem grozili!...
— A pan Zygmunt wycofał się podobno?...
— Zupełnie, zupełnie, złoty panie! Ze wszystkich instytucyi. I nie tylko on, ale... i Tryskalski, i książę Rowiecki i Wartemberg, no, wszyscy... prawie wszyscy! W Banku Ziemiańskim zawakowało dwanaście mandatów na radców!