Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mocnikiem buchaltera, Łamkowskim... z tym, co to pisze różne rzeczy. Rozprawiali szeroko, że im się dzieje krzywda, że pracować nie warto i że coś tam wykryją i opiszą w dziennikach!..
— Co!? — krzyknął, poruszony do żywego Światowidzki — oni się poważyli!?
— Ba! Ja sam nie mogłem się dość nadziwić... takie to było potulne i układne!
— Dosyć! Ja ich rozum u nauczę! W tej chwili precz z urzędowania. Jeden i drugi! Nędzne robaki! Pierwszy raz mi się coś podobnego wydarzyło!
— O! proszę jaśnie pana — mruczał Jan, zawiązując Hilaremu krawat, — im już z oczu źle patrzyło!
— Sprawię im niespodziankę, sprawię! Co tam jest dzisiaj?
— Wizyta w przytułku, otwarcie nowych warsztatów...
— Prawda!
— Założenie kamienia węgielnego klubu szwaczek... a i premiera! Jaśnie pan wspominał wczoraj, że będzie u hrabiego Zygmunta!...
— Trzeba... trzeba! Kawa.
— Stoi w gabinecie.
— Zawołaj mi Herszkowicza!
— Słucham jaśnie pana... ale właśnie...