Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Figelberg spojrzał uważnie na Światowidzkiego i odrzekł po pewnem wahaniu:
— Czy pan rzeczywiście uważa to za humbug?...
Hilary stropił się.
— Przyznam się panu, nie zdaję sobie sprawy...
— A ja... zastanawiam się i zaczynam wierzyć... byłoby to straszne, przerażające! Obym się pomylił!
— Cha! cha! — zaśmiał się Światowidzki. — Co też pan mówi! Wiec doprawdy zanik głupoty ludzkiej byłby w stanie tak dalece pana przerazić!... Nie, do tego stopnia jeszcze nie doszedłem. Przeciwnie, tak mi ta głupota ludzka, naiwność, brak rozumu, dokuczyły, że w imię własnego spokoju chętnie przyczyniłbym się sam do ich wytępienia!... Nie powoduje mną chyba... żadna życzliwość dla rdzennego szczepu... tylko wręcz egoizm!
— Hm! Być może! Chociaż pańskiego zdania nie podzielam... i wątpię, aby pan sam w nie uwierzył...
— Jakto?!
— Bo... niech pan tylko przypuści, że każdy osobnik, z którym pan chce dokonać tranzakcyi, przeprowadzić interes, każdy człowiek