Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wówczas wszystko po myśli. Cóż, gospodarstwo się wysztukuje grzeczne. On nie młokos, ona też prawie, wdowa z wdowcem, a i dziewczynie sporzej będzie.
Lecz, kiedy Dziurbackiemu one imaginowane podbródki zaczynały zbliska dołkami się śmiać, zamaszysta korpulencja chrobotać nad uchem a białe zęby pani Madejowej łyskać, to profosa taka ogarniała słabizna, taka do tych specjałów niechęć, jak bezzębnego do orzechów gryzienia.
Pani Madejowa podczas, we wstępnym boju napotkawszy opór — chyłkiem szła. W trzy dni Antoszkę sobie zawojowała, a w dwa dni później kuma Olesiowa błogosławiła ją, jako jedyną istotę, która poczciwie o zmocnieniu jej na siłach myśli, aby „Szuwarowi“ jeszcze raz uszła. W tydzień zaś, gdy Dziurbacki, chwyciwszy się pozoru, że izdebki przy gospodzie są niezręczne, oświadczył, że snadniej „ze wszystkiem“ zaczekać bodaj do świętego Michała — pani Madejowa rozpoczęła przeprowadzkę na Zapiecek. I przeprowadzkę tak sztuczną, że w koszyczkach i puzdereczkach, co je znosiła, w oktawę cały dobytek bez mała powędrował na poddasze. A że wskutek tego nijako było pani Madejowej ogarniać się w pustej izdebce na Starem-Mieście — więc sama przez się wynikła potrzeba przeniesienia i pościelowych puchów.
Dziurbacki struchlał na widok pierzyn. Chciał protestować, przekładać niewłaściwość takiego najazdu wreszcie wypomniał szkodę niechybną, którą stąd poniesie ład w gospodzie i tyle dokazał, że za pierzynami wtarabaniły się sienniki. A już najbardziej dokuczyła podobno Dziurbackiemu uciecha Antoszki, że ciotka Aniela przecież razem będzie. Juści niewdzięczne stworzenie. Tu on głowi się, czem smarkatej wygodzić, aby niczego jej nie brakło, a tu jej Madejowa najbliższa! Jużby przy niej ciągle bajała, jużby się do niej łasiła, już jej teraz nic do tego, co dziadek ma w skrzyni a co w ładownicy — babskie toboły, babskie fatałaszki w ślepiach jej siedzą, a dziadek ją, co ten wiatr, mosanie.
Jakoż tego samego dnia w momencie, kiedy pani Madejowa wnosiła na poddasze swój ostatni jasiek, co ko-