Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zurami do mnie, bo Bem, paje, zamiast „bum“ paje... ani „be“ ani „me“, paje...
W alkierzu cisza śmiertelna zaległa.
Olechowski rozejrzał się głupkowato i rad z własnego konceptu, dodał ze śmiechem:
— Cha — cha! I nie spisał mi się. Ze szpiegami się wdał i na latarni gotów...
Olechowski nie dokończył, bo naraz sześć strasznych pomruków wyrwało się z piersi ucztujących i sześć ciał runęło nań, zaszamotało nim i rzuciło na stół między butle i szklanki.
— Na ćwierci obwiesia! — Prać szelmę!
— Litości obywatele!
— Ja cię nauczę, szelmo, zachowania!
— Gwałtu! Ratunku! Jam nie winien! Pajowie! Ja nigdy! Gurowski! — To Gurowski! Rety! — jęczał wuj, wijąc się pod zadawanymi mu razami.
Aż Iliński skinął na towarzyszów i Olechowskiego za pierś zatarmosił.
— Co za Gurowski! Gadaj prawdę, całą prawdę!
— Gurowski! On rozpowiadał! W gazecie stało! Nieszczęśliwa moja godzina! Póki życia, obywatele...
— Co za Gurowski!? Gdzie?!
— Aby już nie mordujcie! Powiem, oświecony grafie! Niech tchu! Niech zipnę!... Tak! Porucznik gwardji narodowej, Gurowski! Ewa mu na imię, to jest Adam!... Oo... moje krzyże! Adam i Ewa! Do siostrzanki mej, do Honoratki, choć przysięgam, mówiłem Bem...
Gdy w alkierzu gorączkowa wszczęła się indagacja, kawiarnia, zaalarmowana przez Rózię i Władkę a bardziej jeszcze przez odgłos piekielnej wrzawy, gotowała się do pośpieszenia z rozejmem i wymiarem sprawiedliwości.
Pani Honorata prawdziwie błogosławiła Opatrzność, że porucznik Gurowski nadszedł był właśnie. I nie dlatego, żeby jej, zaprawionej do rozmaitych wydarzeń, zabrakło rezolucji, lecz że zawsze z wojskowymi wojskowego trzeba.
Jakoż, dzięki energji pani Honoraty a Gurowskiego przytomności, w jednej chwili nietylko wezwanie poszło na ratusz ale i tuż przed szynkwasem stanęła i czeladź