Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

calki nasz korpus ruszył brzeskim traktem, musi Rosena dobywać.
Skrzynecki nieco się zmięszał.
— Jakże to?... Chcesz uprzedzić!?
— Inaczej niepodobna, wodzu miłościwy. Kozunie myszkują i beze mnie duchem wiedzieć będą, że wojsko maszeruje. Gdybym więc zmilczał, mieli by mnie w podejrzeniu. A kiedy im ziarnko prawdy rzucę, to taka ich chciwość bierze, że potem cyganić mogę, ile ozór zemleć zdoła.
— Masz słuszność! Kręć, ile się da, że niby to mamy plan na Ostrów zawrócić i na tyły wpaść, że do generała Giełguda wysłaliśmy tajemnicze rozkazy. Byleś pozoru nie dał, że na Lublin patrzymy... Hm, bo... właściwie ani nam się śni... ale mówię acanowi, abyś wiedział, w którą stronę dowcipu zażywać.
Łuba dmuchnął domyślnie podpuchniętemi oczkami.
— Byleś wrócił rychło.
— Duchem się uwinę. Jeżelibym nie nadjeżdżał, to znak, że nic nowego.
— Czekaj acan, jest dla cię sto złotych w sztabowej kasie.
— Rany Chrystusa, wodzu miłościwy, gdzieżbym śmiał!
— Nie godzi się, byś uszczerbek ponosił.
— A od czego Moskale!
— Bierzesz od nich?!
— Inaczej by mi nie wierzyli! Rany Chrystusowe, i nie żałuję ich! Ho-ho! A im więcej im nabełtam, tem więcej rublów sypią.
Skrzynecki, po wyprawieniu Łuby na przeszpiegi do obozu rosyjskiego, do reszty zagospodarował się w Siennicy. Stanowisko miał zaciszne i mocno ubezpieczone. Raporty nadchodziły pomyślne. Turno z dywizją kawalerji parł na Łuków, Jankowskiemu drogę torując. Ramorino był już w Bobrownikach. Z jednym tylko Chrzanowskim były kwasy, bo, w odpowiedzi na rozkaz przebicia się na Wołyń, odrzekł, że musi mieć po temu zmiażdżonego najpierw Rüdigera i czternaście tysięcy żołnierza. Ale że