Strona:W podziemiach ruin 22.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.
Zemsta.

Tydzień cały od bytności Niemca upłynął spokojnie, i już chorąży kpinkował sobie z groźb jego. Z jednej z takich chwil wesołości skorzystała Anielka i poprosiła ojca, by jej pozwolił wyjechać, ponieważ pupile wiejscy cierpieli z powodu nieobecności swej opiekunki.
— Chcesz, to i jedź, ale na wszelki wypadek weź krucicę z sobą.
Samowtór z Bartoszem wyjechała tedy Aniela, bacząc zrazu pilnie na przydroża, lecz, gdy nic podejrzanego nie spostrzegła, puściła konia stępą.
Wtem z pobliskiego gaju wypada dwóch rajtarów, zastopują drogę i proszą by jechała z nimi.
— Precz z drogi! — krzyknęła, położywszy rękę na krucicy.
— Precz rozbójnicy! — wrzasnął Bartosz, naciskając konia, aby być bliżej.
— Nic nam do ciebie — odezwał się jeden rajtar — lecz ta panna musi iść z nami.
— Nie pójdzie! — krzyknął Bartosz i, wyciągnąwszy szablę, leciał na Niemca.