Strona:W XX wieku.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiem jej oczarowany, bezmiarem szczęścia wniebowzięty, utopił z wyrazem niewysłowionego uwielbienia w jej źrenicach swe wielkie, niebieskie oczy, przesyłając jej w rozkochanem spojrzeniu całą duszę.
Upojona dźwiękiem zachwycającej muzyki, tryskającej z wnętrza fonografu, a budzącej ją do życia, do kochania, do uciechy, do pieszczoty, — rozmarzona temi niepochwytnemi rojeniami, które snuła przed chwilą, — nieokreślonemi pragnieniami, jakie się były zbudziły w jej dziewiczem łonie, płonąca, ujrzała Dolores to wszystko w wspomnieniu, a powrotna fala doznanych wrażeń, jeżeli nie mocniej, to głębiej wstrząsnęła jej duszą. Ani straszliwa groza położenia, ani głos samozachowawczego instynktu, ani współczucie dla poturbowanego nieco komisyonera, ani zdziwienie, ani radość, jaką ją wczoraj napełniła świadomość doznanego ocalenia, nie mąciły teraz ogarniającej ją powodzi. Wpatrzona w przesuwające się przed jej oczyma widzenie, poddawała się z lubością temu uczuciu, które w jej sercu zbudził widok blondyna i które, rosnąc i rosnąc, opanowywało niepodzielnie całą jej duszę.
Bohater nasz odczuł to, jak uroczemu dziewczęciu na widok jego rozkosznie pierś