Strona:W XX wieku.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

boku nowe życie, pełne niewysłowionej błogości... Niezrównaną rozkoszą upieszczę ból twej duszy, pocałunkami rozjaśnię twe czoło, słodyczą cię upoję, pieszczotą zażegnam pamięć wszelkiej tęsknoty... O, pójdź! o, pójdź!... Patrz, oto czekam na ciebie, jako kwiat, który się nie rozwinął jeszcze i czeka, by przez ciebie dopiero i dla ciebie jedynie rozkwitnąć.“
Czas jakiś opierał się Czarny Tulipan tej pokusie, nie chcąc przerwać zaczętej pracy. Ale krew jego, odmłodzona poczwórną dawką Brown-Séquardiny, wrzała coraz bardziej pod naporem owych czterech dyabłów, których nowożytna psychologia odkryła w uczuciu miłości, a którymi są: ciekawość, próżność, srogość i głód wrażeń. Wreszcie widząc, że czterem aż dyabłom nie zdzierży, umyślił pójść za radą bourgetowskiego profesora Sixte i zwalczyć ich... ulegając.
Schowawszy tedy robotę do biurka, powstał, umył ręce, zaczesał włosy i podkręcił wąsa; poczem oblókłszy białą kamizelkę i granatowy smoking, a osadziwszy na tyle głowy miękki, pilśniowy kapelusik, wyszedł do miasta „elastycznym krokiem blondyna w bia ej kamizelce.“ (Styl naszych realistycznych powieściopisarek.)