Strona:W Sudanie.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaognionych, ran, pochodzących z ciągłego tarcia niewolniczéj obroży.
O! jak chciwe, jak zaiskrzone źrenice wpijała nieboga w błękitny ten lotus, na czole Joanny-Maryi kwitnący, czołgając się na kolanach, by zbliżyć się do dziewczynki o tyle, o ile na to pozwalała długość rzemienia, który ją do jéj towarzysza przywiązywał. Nie widziała ona oczu dziewczęcia, ani świetnego jéj stroju.... błędne, spłakane jéj oczy szukały tylko kwiatu, delikatnemi liniami skreślonego na czole dziecka, kwiatu, którego widok zdawał się budzić w niéj rozkoszne, dawne jakieś wspomnieuia!
Oficerowie francuzcy przy każdéj sposobności protestują przeciwko ohydnemu zwyczajowi wiązania z sobą niewolników, i na szczęście zwyczaj ten coraz rzadziéj praktykowanym już bywa. I teraz więc, korzystając z wpływu, na naczelnika wioski wywieranego, wchodzić zaczęli w układy z właścicielem niewolników, żądając, by zdjął z nich pęta i zbolałym ich członkom wolność przywrócił. Przekupień, człowieczym towarem haudlujący, acz niechętnie, uległ jednak żądaniu „zamorskich” ludzi, i własną ręką narzędzia tortury rozwiązywać począł niewolnikom.
Tyralierzy poprzynosili jeńcom pełne czary dolo, a Joanna-Marya przyniósłszy w rogu swego pagne drobne bryłki soli, rozdawała je końcami czarnych paluszków, niby istna królewna dzika.
W chwili, gdy pochylała się nad starą kobietą, niewolnica, nie zwracając uwagi na drogocenny dar dzieweczki, pochwyciła ją za ramię i, przyciągnąwszy ku sobie, z miłością wzrok w jéj rysach zatopiła.
— Dieba! — nagle zawołała, — piękna Dieba! To ty? O! dziecię moje!
Na dźwięk tego imienia, śpiewnym głosem wymówionego, brat Joanny-Maryi, szybko się obróciwszy, upadł do nóg staréj niewolnicy, a potém wpół ją objąwszy ramiony i złożywszy głowę na jéj chudych, jak ziemia czarnych, kolanach, które łzami rzęsistemi oblewał, jął szeptać od wzruszenia zdławionym głosem słowa, dzwoniące tą przedziwną harmonią miłości i uszanowania, którą murzyni dla matek tylko swoich z głębi serca wydobywają.