Strona:W Sudanie.djvu/08

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiązywać ich trzeba na siodłach, żeby nie spadli z koni, napół nieprzytomni i straszliwemi wymiotami podrzucani.
Każdy jednak zapomina o znużeniu i chorobie, gdy cichym, ciepłym wieczorem dobije się nareszcie do wioski, nad którą unoszą się świetliste, gwiazdami usiane opary, a w głębi z poza nich przegląda lekki błękit nieba. Zapomina! zapominają wszyscy o straszliwém znużeniu, o wyczerpaniu sił w ciele, przez podrównikowe słońce prażoném, o gorączce, która zawrotem odurza, o nieznanych a krwiożerczo żarłocznych owadach; o wszystkich klęskach i wszystkich a licznych niebezpieczeństwach, bezustannie przez cały dzień dręczących Europejczyka, który odważy się zwiedzać głębiny tych nieznanych jeszcze okolic.
W jednéj chwili stają rozpięte namioty w cieniu lasów bez końca i drzew dziwném listowiem okrytych, obok chatek murzyńskich, których bambusowe dachy dźwigają zapas prosa, grubą warstwą rozesłanego.
Dzień blizkim jest już nocy, gdy kucharz, oddziałowi towarzyszący, mistrz w swojéj sztuce, zabiera się do przysposobienia obiadu dla oficerów. Każdy dodaje mu konceptu w dyspozycyi tego obiadu, do którego wszystko, co się gdzie znajdzie, zużytkować trzeba. Czasami znajdą się kuropatwy, lub zające, w pochodzie ustrzelone, a przyrządzone z roślinném maslem, karite; czasem kurczęta lub barany, u murzynów kupione, a upieczone w całości, przy ogniu, rozłożonym pod gołém niebem; na wety zaś są zawsze długie, żółtawe śliwki, poziomkami i terpentyną pachnące.

Tyralierowie idą każdy do swoich: każda smala męża, ojca lub brata przygarnia. Płoną ognie, war kipi w kociołkach, dogotowywa się kus-kusson. Słychać języki francuzki i sabirski, brzmią śpiewy, za chwilę rozpoczną się tańce; bo gdy księżyc błękitnawém światłem gór wierzchołki obleje, piękności Sudanu, natarłszy całe ciało olejem palmowym, lubią puszczać się w pląsy taneczne.... Całém ciałem w tył przechylone, z piersią obnażoną, szałem tańca pijane, pląsają przy dźwięku gitar, tam-tamów i balafonów, na których przygrywają gryoci, muzykanci i razem śpiewacy, popijając z tykw piwo, z prosa pędzone.

..........................