Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
316

przeczytaj mi to zajmujące pismo swoim słodkim i pieszczotliwym tonem.
Po wysłuchaniu całego listu, miss Crawley szczerze śmiać się zaczęła.
— Jesteś głupia jak gąska — rzekła do panny Briggs — jeżeli nie jesteś w stanie poznać że tu nie ma ani jednego słowa Rawdona. Ten nigdy jeszcze nie pisał do mnie o co innego jak o pieniądze, ohydna guwernantka wodzi go za nos i robi z nim co się jej podoba?
Miss Briggs nię miała kamiennego serca, więc była mimo woli rozczulona szlachetną otwartością, jaką według niej, pismo Rawdona nacechowane było. Tym czasem jej ukochana protektorka inaczej na te rzeczy patrzyła i tak dalej półgłosem jakby do siebie samej mówiła:
— Wszyscy oni są jednakowi, wszyscy czyhają na moje pieniądze i niecierpliwie mojej śmierci oczekują. Ale co mi przeszkadza zobaczyć Rawdona? dodała po chwili milczenia. — Niech tu przyjdzie, jeżeli tego sobie życzy koniecznie, byleby nie chciał odegrywać żadnej tragedji, coby zupełnie celu chybiło. Co się zaś tyczy mistress Rawdon, moja kochana Briggs, są to próżne zabiegi. Moja cierpliwość ma także swoje granice i za nic w świecie nie chcę jej widzieć.
Miss Briggs myślała że najlepiej będzie urządzić spotkanie się Rawdona z ciotką w miejcu gdzie miss Crawley miała zwyczaj przechadzać się nad morzem. Trudno powiedzieć czy miss Crawley była bardzo wzruszona widokiem swego ułubionego niegdyś bratańca. Podała mu dwa palce, a wyraz jej twarzy był tak po-