Strona:Włodzimierz Stebelski - Roman Zero.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXII.

W czasie bankietu, kiedy pan Gozdawa
Topi Byczyńskich wszystkich trzech w szampanie,
A zaś Krywełło tnie pasztetom brawa
(Raz tylko takie jadł w Arabistanie),
A zaś Tumanek motto rznie z rękawa:
„Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś Panie!“
Kąkol powiada: „Nie mamy rzeźbiarza,
Trza do innego modlić się ołtarza!“

„Pani hrabina to święta Cecylja,
Co wynalazła muzykę kościelną.
Kobiet upadłych strzeże i, jak lilja
Drży nachylona nad kałużą zielną,
Tak się nad losem latawic rozkwila —
A ma wytrwałość misjonarską, dzielną,
Bo dotąd pono mimo świętej weny
Nie wykształciła żadnej Magdaleny!“