Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z takim wigorem przeszedł oberek i tak samo wzięli się do mazura.
Rozśpiewał się stary dwór. Rozśpiewały się wszystkie serca. Wszędzie na pokojach pełno. Ochota brata dusze i umysły czyni pobłażliwszymi, godzi zwaśnione.
Młodzież hulała bez przerwy i pamięci, pod okiem matron, co, zająwszy miejsca pod ścianami, nowinki sobie szepcą na ucho, przystojności strzegą, i który do jakiej smali cholewki, pilnie w pamięci konotują.
Zasię rządy zabawy trzyma starościna sieradzka; mała, krzywa, ospowata, srodze wyfiokowana, lecz miła na wejrzenie, zasiadła pod drzwiami kryjącemi ołtarz, na fotelu ze stopniami, niby na tronie, i daje rozkazy muzykantom, porządek tańców stanowi, karci leniwych, sprzęga pary i animuszu dodaje nieśmiałym, a często każe się brać upatrzonemu w obroty i najzapamiętalej wywija, wciąż niesyta zabawy i wesołości. Przy niej służby trzymają weselni starostwo: śliczna Teklunia Kraińska, wielbiona przez wszystkich kawalerów, ognistego temperamentu panna i niezrównanej wesołości, oraz Bonawentura Węgliński, zwany Bonusiem, lubelski palestrancik, brunet smagły i wielce dorodny, jedyny do tańca, konceptów i psich figlów, a bez którego niema zabawy w całym województwie. Panny za nim przepadają, zasię kawalerowie mają go za swojego arbitra elegantiarum. Sekunduje mu słynny Piotruś Badowski, o pięknej twarzy młodego Bachusa, ogromny, w strój polski przybrany dla ukrycia wysadzonego brzucha, słynny żarłok, opój, facecyonista, kostera i gracz w sza-