Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
80
WŁ. ST. REYMONT

przedstawieniu, jakie w sąsiedniem miasteczku dawała nędzna trupa prowincyonalnych aktorów: poznał ją i zakochał się na śmierć.
Byłby cały majątek poświęcił dla niej, ale rychło się przekonał, że tą drogą nie dojdzie do celu, a że był bardzo zapalny i kochał się w niej namiętnie, rzucił dom i cichaczem wstąpił do tej samej trupy, aby tylko być z nią razem. Nie myślał wtedy, na czem się to skończy; widywał ją codziennie i codziennie przekonywał się, że to był jeden z najczystszych i najpiękniejszych kwiatów, jakie kiedykolwiek wykwitnęły na bagnistym gruncie teatru. Że to była dusza tak dobra, tak czysta, tak nieświadoma złego i tak wprost niezdolna do