Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
248
WŁ. ST. REYMONT

przedstawieniu i wyśle naprzód, żeby zdążyły na kolej, a my pojedziemy pocztą. W Warszawie staniemy rano, a stamtąd zaraz dalej, tak, że u ciotki będziemy przed wieczorem. Bo ja tak obmyśliłem, pisałem nawet już do cioci o tem, zgodziła się z radością, oto zawiozę was do niej i tam zostawię; będzie tam mojej dziewczynie złotej dobrze, bo ciotka mnie kocha i jest bardzo dobrą kobietą. A ja pojadę do domu, to tylko trzy mile, a nawet polami bliżej. Matce zaraz powiem o wszystkiem i przywiozę ją najdalej w niedzielę, żeby się z moją słodką panią poznała. Co? dobry plan, prawda? Uśmiechnij się, jedyna!
Pochylił się, aby ją w skroń